|||||

Adwent dziś i dawniej

Kończy się adwent – czas oczekiwania i wyciszenia. Czy wszystkim udało się w spokoju przeżyć ten czas? Pewnie niewiele osób mogło sobie na ten luksus pozwolić. Trudno jest w dzisiejszych czasach wyciszyć się. Ledwo skończyły się imprezy andrzejkowe, zaczęły się spotkania opłatkowe, często połączone z huczną zabawą. Do tego dochodzi świąteczny szał zakupowy, bo przecież muszą być prezenty i mnóstwo jedzenia na święta. Tak jakbyśmy dotychczas głodowali. No i oczywiście seriale, bieżące informacje z kraju i ze świata, media społecznościowe, mnóstwo bodźców przez cały dzień.

Kiedy byłam dzieckiem,  adwent był rzeczywiście tym czasem, który pozwalał na przygotowanie się do świąt. Przez cały adwent pościliśmy, bo świnie zabijano dopiero na święta, a jajka zostawiano na świąteczne wypieki. Sklepu we wsi nie było, więc nie można było nic kupić. Pozostawała kapusta, kartofle, kasze, cebula i olej lniany. Dobrze kiedy było mleko, ale z tym też różnie bywało w okresie zimowym. Za to w święta jedliśmy do syta i wszystko smakowało wyśmienicie.

Dzieci obowiązkowo chodziły na roraty. Do dzisiaj pamiętam jak po ciemku brnęliśmy w śniegu, do kościoła oddalonego kilka kilometrów. Opłatek po domach rozwoził pan organista, któremu płacono czym kto miał. U nas rodzice wynosili obrobiony już len, inni dawali zboże. W czasie adwentu nie wolno było słuchać muzyki, o tańcach nie było mowy. Choinkę ubieraliśmy dopiero w Wigilię, a prezenty…? Cieszyliśmy się kiedy pod choinką były orzechy i jabłka, a czasem cukierki. Nie było telewizorów, ani smartfonów, ale nie nudziliśmy się. Kiedy ściemniało się za oknem, a jeszcze światło było nie zapalone,  zasiadaliśmy razem z rodzicami, czy dziadkami przy piecu, w którym wesoło trzaskał ogień i rozmawialiśmy, albo wykonywaliśmy drobne czynności. Na drzwiczkach pieca piekliśmy plasterki ziemniaków, smakowały jak współczesne czipsy. Często odwiedzali nas sąsiedzi, wtedy dopiero płynęły opowieści nie z tej ziemi. Pod koniec adwentu śpiewaliśmy kolędy i pastorałki, których nie śpiewano w kościele. O Maryji i Józefie, o różnych cudach i przygodach, jakie spotkały Świętą Rodzinę podczas wędrówki i o tym jak ludzie przygotowywali się na przyjście Dzieciątka Jezus.

To były magiczne chwile, spędzone z najbliższymi,  które na zawsze zostały mi w pamięci.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *