Strój lasowiacki
,,Ni mom nic, ni mom nic, ino magierecke
lypowe chodoki, lniano kamzielecke.”
Utwór ,,Ni mom nic” pochodzi z repertuaru Marii Kozłowej – przekazany Zofii Dabrowskiej w 1995 r. Nagrany (na żywo) w 2006 r. Gra Kapela Ludowa z Gorzyc w składzie: Zofia Sędyka (Dąbrowska) i Barbara Pikus-wokal, Marian Gortych – akordeon, Stanisław Śpiewak – akordeon, wokal, Andrzej Czajka – kontrabas, wokal, Zbigniew Ziara – skrzypce, Wojciech Skawiński – klarnet 1, Paweł Spiralewicz – klarnet 2, Eugeniusz Glac – bęben.
Lasowiacy jak każda grupa etnograficzna, mieli swoje charakterystyczne stroje. Na całym obszarze regionu lasowiackiego męskie stroje niewiele od siebie się różniły, ale kobiece były dość wyraźnie zróżnicowane, dlatego wyróżnia się trzy podregiony kostiumologiczne: grębowsko – tarnobrzeski, raniżowsko – kolbuszowski i leżajski. W tych podregionach stroje różnią się od siebie szczegółami np. wzorami haftów, kolorystyką czy nazewnictwem. Stroje Lasowiaków wywodzą się od munduru piechoty łanowej, w której służyło wielu chłopów zamieszkujących tereny puszczy, bowiem większość wsi z tego terenu należało do króla. Świadczą o tym sukmany, które Lasowiacy szyli z błękitnego, samodziałowego sukna w barwach piechoty łanowej, dopiero później weszły sukmany brązowe. We wsi Cygany nazywano je ,,kamzielami”, i szyto je z szarego płótna. Na wzór mundurów szyte były też tzw. ,,sukmanki” kobiece, nazywane też ,,płócienkami” – siwe, a w niektórych wsiach też niebieskie, podbijane czerwonym suknem. Reszta ubiorów była bardzo skromna, szyta z płótna lnianego i konopnego, które Lasowiacy sami tkali. Mężczyźni nosili długi, prawie do kolan sięgające koszule ze słabo wybielonego płótna, wypuszczane na spodnie. Niektórzy przepasywali je pasem. Krój koszule miały prosty. Przy oszewce były marszczone, z niewielkim kołnierzykiem, który związywany był z przodu czerwoną tasiemką. Jako nakrycie głowy mieli czapki o ciekawej formie w kolorze sukmany, zwane „magierkami”, a latem słomiane kapelusze. Całość męskiego stroju uzupełniała kalyta, czyli torba ze skóry, na rzemieniu, noszona na skos z ramienia na biodro.
,,Łoj lesie ty nas lesie w tobie dola nasa.
Łoj magierka na głowie, kalyta łu pasa.”
(Fragment piosenki poznanej od p. Marii Kozłowej ok.1994 r.)
Strój kobiecy składał się z koszuli, spódnicy, zapaski i chustki. Spódnice nazywano też fartuchami, były one dość długie i mocno marszczone, sięgały kostek. Szyto je z czterech tzw. ,,półek” materiału. Bo jak mawiano, ,,baba to musiała być tako suto gospodyni”. Zapięcie, a właściwie to wiązanie spódnicy, zawsze było z przodu i przykrywała go zapaska. Zapaska była szyta z dwóch pólek płótna i była nieco krótsza od spódnicy. Koszule i zapaski były bogato haftowane. Na spódnicach haftowano tylko samym dołem, przeważnie były to proste ściegi w formie pasków. W okolicy Tarnobrzega obowiązywały trzy kolory haftów: najstarsze kobiety miały hafty koloru czarnego, młodsze koloru brązowego, a panny koloru czerwonego. W innych podregionach modne były też hafty w kolorze białym i szarym, a nawet tzw. hafty angielskie. Kobiety w Cyganach, jako okrycie wierzchnie zakładały „łoktuski” narzucane na plecy, były to duże płócienne, a w późniejszym czasie wełniane chusty złożone po przekątnej. Na początku XX wieku zamożniejsze panienki swoje odświętne stroje wzbogacały o serdaki, przeważnie w kolorze czerwonym. Jak mi opowiadała pani Maria Kozłowa, moda ta napływała z Krakowa. Dodać trzeba, że strój kobiecy uzupełniały prawdziwe korale, ilość sznurów korali zależała od zamożności. Podobno jeden sznur prawdziwych korali, przed wojną, kosztował tyle co jedna krowa. Mężatki na głowie nosiły lniane chustki, dosyć dużych rozmiarów, które wiązały nad czołem w charakterystyczny supeł. Rogi tych chustek były pięknie haftowane. Zimową porą co zamożniejsi gospodarze ubierali kożuchy. Z opowieści p. Marii Kozłowej jak i mieszkańców wsi Cygany i Chmielowa, wiem że najdłużej stroje regionalne można było znaleźć we wsi Cygany. Mnie osobiście pod koniec lat dziewięćdziesiątych, przekazano pięknie haftowaną koszulę kobiecą, a mojemu mężowi ,,kamzielę” męską z płótna, ręcznie szytą. Koszulę przekazała pani Zofia Urbaniak, a ,,kamzielę” pan Wojciech Janusz, oboje z Cyganów. Obecnie, obie te rzeczy stanowią eksponaty w Izbie Regionalnej im. Marii Kozłowej we wspomnianej miejscowości. Latem Lasowiacy przeważnie chodzili boso, jak się zrobiło zimno nosili chodaki, najstarsi moi rozmówcy twierdzili, że były to buty drewniane, inni mówili, że nogi obwiązywało się płatem skóry, który na nodze się dopasowywał do kształtu stopy. Co bogatsi mieli buty skórzane. Jako ciekawostkę podam, że oba buty robiono jednakowe i też dopiero na nodze przybierały odpowiedni kształt tzn. prawy lub lewy. Zdaję sobie sprawę z tego, że tematu nie wyczerpałam, a jedynie ogólnie zarysowałam. Treści jakie zawarłam w powyższym tekście, to wiedza jaką zdobyłam na podstawie rozmów z mieszkańcami północnej części Regionu Lasowiackiego i własnej obserwacji.
Zdjęcia pochodzą z mojego prywatnego archiwum, przedstawiają członków Zespołu Cyganianki z Cyganów i panie z Zespołu Obrzędowego Lasowiaczki z Baranowa Sandomierskiego. Przedstawione hafty wyszyte są według wzoru przekazanego mi przez Marię Kozłową i zdobią mój strój regionalny.