||

Rózga weselna i rózgowiny u Lasowiaków

          Niedawno ktoś dopytywał mnie o rózgę weselną i zwyczaje z nią związane. Wiele o niej słyszałam od moich informatorów, kiedy zbierałam materiały do scenariusza ,,Wesele lasowiackie”. Miałam okazję też oglądać różne rózgi, podczas przeglądów zespołów obrzędowych.

      Rózga to najważniejszy atrybut weselny o symbolicznym znaczeniu. Symbolizowała dziewictwo dziewczyny. Wita była wieczorem przed dniem ślubu, w domu panny młodej, gdzie zbierały się dziewczęta i młodsze mężatki.  Przy tej czynności śpiewano i bawiono się, a kobiety zamężne ostrzegały przyszłą mężatkę i dawały jej różne rady, dotyczące życia małżeńskiego. Dawne rózgowiny to odpowiednik dzisiejszego wieczoru panieńskiego.

Ej, kołem wionku z wiecórecka,

kołem wionku z wiecórecka

jas sie zjedzie rodzinecka.

Ej, jas sie zjadom ji łuradzom,

jas się zjado ji łuradzom

za kogo Kasiejke dadzom.

 

          Rózga weselna znana była w różnych regionach, jednak różniła się nazwą, jak i wyglądem. Nazywano ją wiankiem, wiązanką, gałązką lub wiechą. Przybierała też różne kształty. Do jej wykonania najczęściej używano zielonych gałązek, kwiaty z bibuły, pióra, jabłka, pieczywo. U Lasowiaków podstawę rózgi stanowił rozgałęziony wierzchołek sosny, najlepiej kiedy miał siedem odnóg, który przyozdabiano barwinkiem, następnie przyczepiano kwiaty i wstążki z bibuły. Na wierzchołki wbijano jabłka lub ptaszki upieczone z ciasta. Tak przyozdobioną rózgę umieszczano w bochenku chleba lub w specjalnym stojaku.

            W dniu ślubu, z samego rana, po rózgę przychodził orszak weselny od pana młodego. Rózgę należało wykupić. Nie było to łatwe, bo druhny ostro się targowały. Na tę okoliczność również były stosowne ,,śpiwki” np.

 Nie domy, nie domy, rózecki zielony,

  jaz się nom Pan Młody do ziemi pokłoni.

               Po dość długim przekamarzaniu się, dobijano targu i drużki przekazywały rózgę ,,marsołkowi” wesela, w późniejszym czasie nazywanego starostą. Odtąd to on opiekował się rózgą. Rózga, aż do oczepin, cały czas była na honorowym miejscu. Do kościoła niesiono ją nad głową panny młodej, Potem rózgę stawiano na stole, przy którym siedzieli państwo młodzi, tańczono z nią, a po oczepinach różnie bywało. Owoce i pieczywo zdobiące rózgę rozdawano gościom, a rózgę zawieszano w komorze, albo kładziono na zapiecku. Jedna pani opowiadała mi, że ona kwiatki z rózgi włożyła do pierzyny, tak na szczęście.

Mój wionecku lelijiowy

nie spadoj ty z mojyj głowy

bom cie prawom rockom wiła

pókim łu swyj mamy była.

Tekst, rózga, malunek i rysunek  – Zofia Dąbrowska.

Zdjęcia  – Łukasz Sędyka, Zofia Dąbrowska.

Podobne wpisy

2 komentarze

  1. Ciekawy artykuł A pieśń „Ej kołem slonku z wiecórecka”, którą się Pani podzieliła w ramach projektu internetowego Inisowiaków podbiła moje serce. Dziękuję ogromnie za nią.
    Chętnie poznałabym więcej pieśni weselnych lasowiaków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *